List naszego podopiecznego do przyszłego właściciela
Aniele mój!
Kiedyś ktoś zabrał mi szczęście…
Mógłbym szukać winnych, zrzucić ciężar mojego obecnego położenia na dziwne zbiegi okoliczności lub pilniejsze sprawy dotychczasowych właścicieli. Może nie trafiłemw gust Pani, wyrosłem na zbyt dużego lub okazałem się nierasowy. Daremno jest wypatrywać odpowiedzi – żadne nie będą wystarczające.
Gdy usłyszałem trzask zamykanego za mną boksu i włożyłem nos między zimne pręty, zrozumiałem... Moi przyjaciele mnie opuścili, bezpardonowo zamknęli przeszłość, a szczęśliwe dni odeszły w niepamięć. Złe myśli splątują sieć, odganiając resztki nadziei. Nikt nie słyszy tu skarg mojego serca. Nie ocali mnie przecież czułość wyśniona, los nie przytuli mnie.
Każdy dzień tutaj oddala resztki nadziei na nowy los, nowe lepsze dni przy Twoim boku. Choć zostałem niejednokrotnie zraniony, porzucony, nadal potrafię zaufać i oddać całe swoje serce… Musisz mi tylko pozwolić wkraść się do Twojego serca.
- Twój przyszły czworonożny przyjaciel